Archiwa blogu

Apokalipsa na Camp Nou

„Wszystko wydaje się takie samo, a jednak inne jest wszystko. Ja dalej widzę krew Boga. Za wasz czyn spotka was kara sroga” śpiewa Kazik Staszewski w piosence Krew Boga. Tydzień temu Lionel Messi, dla wielu piłkarski bóg, stał przed bramami futbolowego nieba. Jego klub… jego dom – FC Barcelona nieustannie, od 11. lutego, od porażki 2:3 w Pampelunie z Osasuną, skazywana w Hiszpanii na detronizację, odzyskała wiarę na doścignięcie niedoścignionego w tym sezonie Realu Madryt. Wszystko za sprawą remisu Los Blancos z Valencią, po którym ich przewaga nad Barcą, jeszcze przed miesiącem wynosząca 10 punktów, stopniała do zaledwie czterech oczek. W perspektywie Gran Derbi, które lada dzień miało odbyć się na Camp Nou, rodziło to nadzieję na powrót drużyny Pepa Guardioli do walki o ligowy prymat. A przecież Barca wciąż pozostawała jeszcze w grze o Puchar Hiszpanii i triumf w Lidze Mistrzów. Wielu kibiców Blaugrany przypominało sobie zapewne pierwszy sezon pracy Guardioli w klubie, gdy Duma Katalonii sięgnęła po sześć trofeów, zwyciężając we wszystkich rozgrywkach, w których brała udział. Tydzień temu były podstawy do wiary w sequel tamtego scenariusza. Dziś nie ma już na to szans.

Read the rest of this entry

Real wraca na tron

Gdyby ktoś wczoraj zapytał José Mourinho z czym kojarzy mu się Barcelona ten zapewne odpowiedziałby, że z największym wyzwaniem w jego trenerskiej karierze, nieporównywalnym nawet z Manchesterem United. Portugalczyk jest zwyczajnie zbyt dumny, aby przyznać, że ta piłkarska Barcelona była dla niego jeszcze wczoraj raczej synonimem największego upokorzenia jego trenerskiego talentu. Z nikim wcześniej The Special One nie przegrał bowiem meczu w stosunku 0:5 i z żadną inną drużyną nie miał aż tak niekorzystnego bilansu bezpośrednich spotkań, jak właśnie z ekipą Blaugrany. Ale dziś to wszystko nie ma znaczenia. Dziś bowiem Mourinho, jakże inaczej reagujący na boiskowe wydarzenia niż w poprzednich Gran Derbi, osiągnął wreszcie to, po co przed dwoma latami ściągał go do Madrytu Florentino Perez. Real wreszcie zwyciężył w El Clásico – pierwszy raz od 2008 roku – i ma już siedem punktów przewagi nad Barceloną. Ta noc, ten mecz, ten sezon w Hiszpanii ma jednego króla, a nazywa się on Real Madryt.

Read the rest of this entry

Gran Derbi bez CR7? Nic straconego!

W samej tylko Primera Division w obecnym sezonie Cristiano Ronaldo strzelił dla Realu Madryt aż 41 goli. Doliczając do tego mecze w Pucharze Króla, Lidze Mistrzów oraz Superpucharze Hiszpanii do dziś sezon 2011/12 to dla niego 53 bramki. W marcu bieżącego roku, po niespełna trzech latach gry dla Królewskich przekroczył nieosiągalną dla wielu przez długie lata, a dla innych w ogóle, barierę 100 goli strzelonych dla klubu z Kastylii. W sumie dla drużyny z Santiago Bernabéu w 138 występach zdobył już 139 bramek, co daje mu średnią lekko ponad jeden gol na mecz. A jednak jeśli José Mourinho uległby statystyce i na jej podstawie chciał oprzeć wybór składu Realu na dzisiejszy mecz przeciwko FC Barcelonie, mogłoby się okazać, że w pierwszej jedenastce, która wybiegnie na Camp Nou… wcale nie musi być miejsca dla Cristiano Ronaldo!

Read the rest of this entry

Bij Barcelonę! Ale jak?

W ciekawą, korespondencyjną polemikę z legendarnym angielskim zawodnikiem Davidem Pleatem wdał się na swoim blogu Michał Pol. Obaj panowie zastanawiali się nad kwestią, która od trzech lat porusza umysły milionów kibiców w całym piłkarskim świecie. Rozmyślali, czy możliwe jest sklecenie naprędce drużyny, ze wszystkich znanych zawodników, która odniosłaby zwycięstwo, stanąwszy do walki z Barceloną Pepa Guardioli.

Redaktor Pol przeanalizował skład, który zaproponował Pleat, dodał kilku zawodników, których pominął Anglik, i wybrał generała, który miałby poprowadzić zespół do ostatecznego tryumfu. Obydwaj niedoceniali jednak najważniejszego. W piłce nożnej największą rolę odgrywa zespół, a nie indywidualności. Szczególnie w piłce na najwyższym poziomie.

Read the rest of this entry